- Najkrócej odpowiadając: od zanurzenia i wyjścia, po maksymalnie 5 minut - mówi Piotr Świtaj - Zdaję sobie sprawę, że zaraz mogą pojawić się reakcje - no jak to, przecież wytrzymuję 10 minut a nawet więcej (przeważnie w neoprenowych butach, niekiedy neoprenowych szortach i z rękami w rękawiczkach nad wodą). Ok, każdy ma prawo zanurzać się jak chce, ale czy wtedy, wykorzysta w pełni "zbawienną" moc morsowania? Otóż nie! - dodaje.

Jak tłumaczy morsowanie to tak naprawdę danie organizmowi bodźca do uruchomienia procesów obronnych i regeneracyjnych w organizmie. Żeby to zrobić receptory na naszym ciele muszą otrzymać konkretny impuls w postaci zimna. Siedząc w neoprenach, nie zanurzając rąk, "odcinamy" miejsca, na których znajduje się ich najwięcej. W rezultacie wychładzamy organizm nie do końca dając mu szansę na pełną mobilizację do obrony i późniejszą regenerację. Co więcej, siedząc za długo w wodzie, możemy osłabić organizm i efekt będzie odwrotny.

- W chwili obecnej w pełni mogę to potwierdzić na własnym przykładzie. Siedząc do 5 min w wodzie bez neoprenów, zanurzony po szyję, po wyjsciu w miarę szybko wraca mi temperatura i czuję do końca dnia fajny zastrzyk mocy - opowiada - Natomiast po podwojeniu tego czasu przebywania w wodzie, co robię pod kątem adaptacyjnym do pływania gdy akwen jest zamarznięty, czuję się później ospały, dłużej nie mogę się ogrzać i ten brak mocy potrafi się nawet przeciągnąć do następnego dnia.

Fot. Dęblin24.eu Morsowanie z 10 stycznia 2017 r. Temperatura powietrza -16°C i temperatura wody +2°C 

Dzieje się tak dlatego, że organizm potrzebuje więcej energii by powrócić do pełnej dyspozycji. A co jak nie jest w stanie jej tyle wygenerować, w chwili jakiegoś osłabienia może się wtedy skończyć chorobą.

Recepta?

Zdjąć neopreny, zanurzyć ręce i zmniejszyć czas przebywania w wodzie od 1 min do maksymalnie 5 min. Kolejnym elementem i może od niego należało by zacząć, jest rozgrzewka.

Jak długo się rozgrzewać i czy w ogólę się rozgrzewać?

Tu już chyba jest sprawa indywidualna. Nie zaszkodzi trochę sie poruszać by lekko pobudzić krążenie i lepiej natlenić organizm przed wejściem do wody. Każdy organizm jest inny i może różnie odczuwać. Jedno jest pewne, nie można przed wejściem do wody się spocić!

Fot. Dęblin24.eu/2016 Zakończenie sezonu. Rozgrzewka

Co po wyjściu?

Wystarczy wytrzeć się do sucha, ciepło ubrać i poczekać aż organizm sam wyreguluje temperaturę. Należy uważać z "ogrzewaczami" typu sauna, ogniska, gorąca herbata, gdyż taki szybki przeskok z jednego "bieguna" temperatury na drugi, może dla niektórych skończyć się powikłaniami typu krwiaki, omdlenia a nawet szybsze wychłodzenie organizmu

"Zimowe pływanie"

 - Od trzech sezonów pływam w wodzie o temp. poniżej 5°C, w letnim stroju pływackim (obecnie najdłuższy przepłyniety przeze mnie dystans to 840 m. OW w wodzie o temp. 4,3°C - mierzone Garmin Fenix 3). Ponieważ nigdy nie byłem "zawodowym" pływakiem w "ciepłej wodzie", oraz nie trenowałem tej dyscypliny, mam bardzo duży respekt do jej zimowej odmiany. W związku z tym, staram się przeglądać wiele forów, stron, profili fb, natrętnie wypytywać inne osoby uprawiające ten sport, generalnie wszystko to, skąd mogę zasięgnąć informacji, wskazówek, skorzystać z wiedzy i doświadczenia pływaków z dłuższym stażem - opowiada Piotr 

Jak zaznacza podczas tych "podglądań" zaobserwował pewną różnicę w podejściu do tematu zimowego pływania w Polsce i na świecie. Generalnie, różnice te wynikają z definiowania tego sportu (poprzez dystanse startowe) przez dwie organizacje IWSA i IISA. IWSA organizuje zawody od 25 m do (od niedawna) 1000m, IISA od 100 m. do tzw. Ice Combo (2×1000 m. jednego dnia)

Fot. Dęblin24.eu/2016 Pierwsze zanurzenie zaliczone 

Dlaczego o tym wspomina?

- Zauważyłem, że te różnice organizacyjne, różnią też pływaków oraz wywołują spory między nimi. Generalnie upraszczając, dotyczą one tego kto powinien zwać się "pływakiem zimowym" a kto nie, albo raczej od jakiego dystansu powinny być rozgrywane takie zawody. Jest to trudne pytanie, ale z racji że zacząłem uprawiać ten sport, postanowiłem się też do niego ustosunkować. Zimowe pływanie charakteryzuje woda o temp. poniżej 5°C. Z tej racji jest to dodatkowe obciążenie organizmu pływaka. Ale czy ta temperatura wody ma jednakowe znaczenie na wszystkich dystansach - moim zdaniem nie. Pływak startujący na 25 czy 50 metrów wg mnie nie odczuje takiego obciążenia co pływak na dłuższym dystansie, a przecież jest to w pewnym sensie atrybut tej dyscypliny. Zatem rodzi się pytanie czy w ogóle takie dystanse są potrzebne?

Piotr Świtaj - "Miedzynarodowe Zawody w Sportowym Zimowym Pływaniu - Arua Cup". Temperatura wody około 3,4°C. Dystans - 400 m

- 01.03.2020 r. wziąłem udział w zawodach Arua Cup w Miedzyrzecu Podlaskim. Zawody odbywały się na 25-cio metrowym basenie open water. Dystanse 25, 50,100,200,400m. Z racji, że przygotowywałem się do Mistrzostw Polski w Lodowym Pływaniu w Katowicach na 500m.(22.02.2020 r.), ja wybrałem najdłuższy dystans. Organizacja zawodów, moim zdaniem była na bardzo wysokim poziomie, począwszy od podgrzewanych szatni, darmowy katering oraz pakiety startowe i sam start, po podświetlane, ledowe liny pod wodą na środku torów, co sprawiało, że nawigacja była prawie jak na krytym basenie, nie wspominając o wieczornej potańcówce integracyjnej - opowiada.

- Atmosfera podczas zawodów też była mega, do tego stopnia, że moja żona, która pojechała kibicować, ewentualnie zamorsować, wskoczyła z nami do wody żeby sklasyfikować nas (byłem z kolegami pływakami) jako sztafetę 4x25m., bo wymogiem był udział przynajmniej jednej kobiety. Szczerze mówiąc, zaproponowałem żebyśmy wzięli w niej udział po to, by zachecić żonę do pływania w zimnej wodzie, bo do tej pory tylko morsowała, a 25 m jest praktycznie "z marszu" w zasięgu każdego. I zrobiła to. Zajeliśmy nawet 5 miejsce na 12 drużyn. I tu pojawia się pewna odpowiedź na pytanie, czy te dystanse są potrzebne? Moim zdaniem tak, ale pod kątem zachęcania innych do pływania zimą. Lecz czy powinny być klasyfikowane jako "zimowe pływanie", moim zdaniem nie, ewentualnie jako lżejsza forma/rekreacyjna, współrozgrywana np o nazwie "zimne pływanie" lub "wyścigi morsów" (nazwa oczywiscie do ustalenia). Nie chciałbym być źle odebrany, bo moim celem nie jest obrażanie zawodnikow startujących na tych krótkich dystansach (są takie zawody więc są i zawodnicy startujący na nich i im też należy się szacunek) ale może warto, by organizacje IWSA i IISA, ujednoliciły dystanse "zimowego pływania", biorąc pod uwagę istotę tego sportu (atrybut jakim jest zimno), co rozwiązałoby spory między zawodnikami i lepiej zdefiniowało tę dyscyplinę. Miałem przyjemność poznać zarowno zawodników startujących na 25m. jak i tych z " nadprzyrodzonymi mocami" pokonujących "Ice Combo" w Katowicach (zawody na bardzo wysokim poziomie zarówno organizacyjnym jak i startowym) i uważam, że jedni i drudzy to extra sportowcy, niekiedy z sukcesami na arenach międzynarodowych w "ciepłej wodzie". Tym bardziej jest to potrzebne w perspektywie aspiracji na włączenie "pływania zimowego" do dyscyplin Zimowych Igrzysk Olimpijskich.

Mroźno pozdrawiam i zachęcam do morsowania i pływania 

 #KtoMorsujeTemuMocyNieBrakuje