W 2013 i 2014 roku dębliński magistrat kupował produkty, które miały trafić do dzieci z dęblińskich świetlic. Sęk w tym, że faktury na kwoty bagatela blisko 20 tysięcy złotych zawierały oprócz zakupów surowego mięsa, wędlin i kremów nawilżających...nawet kawę nigdy do dzieci nie trafiły. Sprawą zajęła się prokuratura.
W 2013 i 2014 roku Urząd Miasta w Dęblinie robił zakupy dla świetlic na ogromne sumy. Z faktur wynika, że były to produkty dla dzieci na sumy blisko 20 tysięcy złotych rocznie.
Produkty, które rzekomo były przeznaczone dla dzieci to karkówka, szynka, kurczaki, wędliny, kiełbasa, kaszanka, a nawet kawa i kremy nawilżające. Jak twierdzą pracownicy świetlic żadna z tych rzeczy do nich nie trafiła. W tym czasie środki na zakupy świetlice otrzymywały z PCK.
Sprawą zajęła się prokuratura
Pisemne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na nieprawidłowym wydatkowaniu funduszy publicznych na zakup produktów spożywczych przez Miasto Dęblin dla swietlic do prokuratury złożyła burmistrz Dęblina Beata Siedlecka. Zawiadomienie wpłynęło 27 lipca.
- Sprawa została przekazana do prowadzenia Komendzie Powiatowej Policji w Rykach. Postępowanie jest w fazie postępowania sprawdzającego, co oznacza że sprawdzamy okoliczności podane w treści zawiadomienia i te czynności pozwolą nam na podjęcie decyzji o prowadzeniu śledztwa bądź o jego umorzeniu - mówi Dorota Maj zastępca prokuratora rejonowego – jeżeli potwierdzą się informacje zawarte w zawiadomieniu, to wtedy zostanie wszczęte dochodzenie. Po zgromadzeniu materiału dowodowego w przypadku istnienia podstaw zostanie wydane zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, bądź jeśli materiał nie da podstaw do przedstawienia zarzutów postępowanie zostanie umorzone - dodaje pani prokurator.
Na chwilę obecną jest za wcześnie, aby postawić zarzuty osobom odpowiedzialnym za zakupy artykułów spożywczych dla świetlic. Postępowanie jest w toku.
Skontaktuj się z autorem tekstu: admin |