O nadmiar wody w lany poniedziałek nie musiały się martwić tylko morsy z klubu „Z łabędziem być”. Dziś o 14.00 odbyło się ich pełne zanurzenie. Do wody weszło łącznie 34 uczestników. Najmłodszy z nich Jan Jaguś miał 4 lata, a najstarszy Ryszard Pawlik 55 lat. Podczas morsowania odbyła się również zbiórka pieniędzy dla Oli Tyrkalskiej. Udało się zebrać dla niej równo 1600 złotych, czyli na 16 godzin ćwiczeń.
Po raz drugi już nieformalny klub morsa „Z łabędziem być” zorganizował skok do wody. Za pierwszym razem morsy pożegnały zimę. Za drugim połączyli przyjemne z pożytecznym. Organizator oraz uczestnicy postanowili skoczyć do wody po raz kolejny. Tym razem zrzucili ciuchy dla Oli, mocno doświadczonej przez los.
Zawodnicy Forca Dęblin również morsowali dla Oli
Podczas dzisiejszego wydarzenia, z pomocą przyjaciółek i znajomych Oli odbyła się zbiórka pieniędzy na jej rehabilitację. Jak informuje Piotr Świtaj, założyciel klubu i organizator wydarzenia udało się zebrać 1600 złotych, czyli na 16 godzin rehabilitacji.
Obowiązkowa rozgrzewka
O 14.00 oficjalnie spotkanie otworzył założyciel klubu Piotr Świtaj i w pierwszej kolejności poinstruował morsy jak prawidłowo „morsować”. Informacje okazały się bardzo istotne szczególnie dla osób, które do wody w takiej temperaturze wchodziły po raz pierwszy. Przed każdym wejściem i po każdym wyjściu z wody morsy, według zasad rozgrzewali ciało biegając wzdłuż plaży. Najmłodszy mors Jan Jaguś miał 4 lata, a najstarszy Ryszard Pawlik 55 lat.
Wiemy też, że kolejne „morsowanie” planowane jest już w kwietniu.
Skontaktuj się z autorem tekstu: EdytaD |