Nasza felietonistka M. powraca! Tym razem "na jej widelcu" są lekarze i jest szpital. Przeczytajcie!
Nie od dziś wiadomo, że my matki musimy być sprzątaczkami, psychologami, kucharkami, pogotowiem ratunkowym, sercowym itd. Niestety, ale po raz kolejny już w swym życiu musiałam się popisać intuicją i jakąkolwiek wiedzą medyczną...
Będąc ostatnio na spacerze z dzieckiem usłyszałam mimochodem narzekanie starszej pani na swego syna, że taki zapracowany, zaganiany, nie ma dziewczyny, a o wnukach to już chyba może tylko pomarzyć. Moja koleżanka również wiecznie zaganiana singielka nawet nie myśli o założeniu rodziny...
Nie raz słyszałam jak młodzi ludzie przechwalają się, za którym podejściem zdali prawo jazdy. Ile razy byłam świadkiem jak jadący jednym autem kierowcy krytykowali się nawzajem rzucając teksty: jak prowadzisz, jak parkujesz i często tak jest pomiędzy osobami starszymi w stosunku do młodszych myśląc, że jak mają prawo jazdy więcej lat to pozjadali wszystkie rozumy.
W ubieglym roku też były. Czesto ogladałam córkę, bo jednego miesiąca zdarzało się, że miała prawie codziennie, wiec już byłam na tym punkcie przewrażliwiona. Myślałam, że nie da się nie zauważyć kleszcza. A jednak! Ja przewrażliwiona na tym punkcie matka - nie zauważyłam kleszcza...na sobie! Mało tego! Ogoliłam go do połowy! Tak-ogolilam.
Siedząc pewnego wieczoru i oglądając z moją córką przelotnie program o modzie, zadała mi pytanie: mamuś czemu te panie wyglądają jak szkieletory? Odbąknęłam coś na poczekaniu co było dla niej wystarczającą odpowiedzią, ale sama się nad tym długo zastanawiałam. No właśnie czemu?
Łagodna zima i coraz cieplejsze dni, nie dają odpocząć od przeróżnych chorób buszujących w powietrzu, ale nie tylko. Od dziwnych i uprzykrzających życie żyjątek także. Niestety takimi są kleszcze. O nich dzisiaj mowa.
Nadchodzi wiosna. Okres kiedy każdy z nas dostaje powera. Przyroda budzi się do życia, a nawet powstają nowe gatunki roślin, np. krzewy śmieciowe czy drzewa papierowe. Przyroda, zieleń, słońce, powietrze to coś co lubi każdy z nas. Często jeżdżę do lasu rowerem, bo lubię aktywny tryb życia. I co widzę? Jak można cieszyć się osobliwościami natury, jak co chwilę widzi się kupę śmieci dookoła?
Rodzicem jestem od praktycznie 5 lat, nie licząc 9 miesiecy, gdy moje maleństwo było częścią mnie pod moim serduchem. Od poczatku starałam się być dobrym rodzicem, nie najlepszym. Dobrym! Najlepszym i tak będę dla swego dziecka. Gdy moja córka miała już taki wiek, że zaczęłyśmy wybierać się na plac zabaw, to mimiwolnie zaczełam się przysłuchiwać rozmowom innych mam. W większości to nie były rozmowy dające coś sensownego czy jakąś poradę. To były przechwałki.
Nie od dziś wiadomo, że mamy dla swoich pociech są wszystkim: pielęgniarką, kucharką, psycholgiem, złotą raczką itd. Dzieci w swoich mamach nie na darmo widzą wsparcie i bezpieczeństwo. Staramy się by nasze pociechy rosły i były zdrowe.
W tym felietonie odniosę się do zdrowia. Moje dziecko od 2 lat uczęszcza do przedszkola. Jak wiadomo, gdy poszła do przedszkola to zaczęła częściej chorować i bez wizyt lekarskich nieraz się nie obyło.
Cześć. Dzisiaj będzie o moim totalnym zdziwieniu na moje prośby podczas modlitwy. No wiesz, prosisz Boga o coś i mówisz i mówisz do Boga… i nie wiem jak masz, ale nie oczekujesz, że odpowie od razu na to, co mówisz. Ja zwykłam dużo gadać, no tak jakoś mam od urodzenia, a jak tak mam, to z tego korzystam. No i jakie moje zdziwko, kiedy Bóg mi odpowiedział. Dlatego zastanawiałam się, co ci napisać z tego, co przeżyłam.